piątek, 12 kwietnia 2013

Szagówki

...czyli kopytka :) Czas chyba na trzy słowa o sobie. Dokładnie od 22 lat jestem rodowitą
Wielkopolanką. Pochodzę z niewielkiej wsi pod Poznaniem, gdzie mieszkałam do matury. Teraz dzielę swój czas pomiędzy mo ukochaną wieś a Poznań. Studiuję. Co? o tym napiszę innym razem. Dziś chciałabym powiedzieć wam tylko tyle, że uwielbiam naszą kuchnię - wielkopolską- 1001 dań
z ziemniaka i inne wymysły. Wiele z  naszych potraw rozpowszechniło się na ca
łą Polskę lub po prostu funkcjonują pod innymi nazwami. O dialekcie wielkopolskim tez jeszcze kiedyś wspomnę :) Dzisiaj pokażę wam potrawę, którą zna większość Polaków- kopytka. U nas nazywamy je "szagówkami". Dlaczego? Bo krojone są "na szagę" , czy na ukos. Jeden z najczęstszych wielkopolskich obiadów. W moim domu w co drugi piątek. Niektórzy jedz je prosto z wody z bułką tartą smażoną na masełku lub cebulką. Moja rodzina, ze mną na czele, woli, kiedy szarówki są  podsmażone na apetyczny złoty kolor. 


*Moi drodzy, zgłaszaliście, że przepis podany w łyżkach jest nieprecyzyjny, dlatego odmierzyłam wagę dodanej mąki. I uwaga! Takich klusek nie robi się z ziemniaków, które moją dużą zawartość wody, np. z młodych. 
Szagówki
  • 1 kg. ugotowanych ziemniaków
  • 2 jajka
  • 20 dag. mąki pszennej
  • sól
  • 2 łyżki oleju

Wykonanie: Ziemniakami ugotowane w osolonej wodzie odstawić do ostygnięcia. Najlepsze są, jak wiadomo, następnego dnia. Dusimy widelcem, lub przepuszczamy przez maszynkę do mielenia mięsa. Przekładamy do miski. Do ziemniaków dodajemy całe jajka i mąkę i mieszamy, najlepiej ręcznie. jeśli powstało jednolite, średnio twarde ciasto, które z łatwości możemy formować i nie klei się, możemy już uformować z niego duży placek o grubości ok. 0,7 cm. Kroimy go na paski grubości ok 1- 1,5 cm. Paski z kolei kroimy na dowolnej długości kawałki, ale warunek jest jeden- kroimy na ukos- inaczej to nie "szagówki". W dużym garnku gotujemy wodę, solimy jak na ziemniaki. Kiedy zacznie wrzeć, wrzucamy delikatnie szagówki. Gotujemy do momentu wypłynięcia na powierzchnię. Po wypłynięciu, trzymamy na ogniu jeszcze 2-3 minuty. Po tym czasie wyławiamy łyżk
ą cedzakową i odsączamy z wody. Suche kluski wrzucamy na olej rozgrzany na patelni i smażymy na zloty kolor.
Smacznego :)

5 komentarzy:

  1. Spróbowałem wykonać ten przepis. Po ugotowaniu ziemniaków odlałem wodę i pozostawiłem do ostygnięcia pod przykryciem. Ciasto lepiło się do wszystkiego a najbardziej do mnie. Musiałem dosypywać mąki ponad to co jest podane w przepisie. W tekście powinna być chyba uwaga, że ziemniaki powinny stygnąć bez przykrycia aby odparowała z nich woda. A może miałem dzwiną odmianę ziemniaków ? A może w przepisie jest za mało mąki ? Wolę jak taka ilość mąki jest podana w szklankach.
    W składnikach mogło by być podane ile potrzeba surowych ziemniaków. Nie wiem czy jest różnica między wagą surowych a ugotowanych ziemniaków, ale trudno gotować ziemniaki na oko, a później ważyć ugotowane.
    Myślę, że po przekroczeniu pewnej proporcji między mąką a zmieniakami tzn. zbyt dużo mąki, to już nie są szagówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dodam, że może za moło ziemniaki ostygły, bo nie były całkiem zimne, choć stały kilka godzin.

      Usuń
    2. Hmm... trudno mi powiedzieć co poszło nie tak. Przede wszystkim ziemniaki muszą być całkiem zimne. Ja z doświadczenia wiem, że z ciepłych są bardziej 'rozlazłe'. Po drugie odmiana ziemniaków jest bardzo ważna. Konsystencja klusek zależy od ilości wody, którą zawierają. Np. młode ziemniaki zupełnie się nie nadają. Dlatego też trudno podać ilość surowych ziemniaków. Co do studzenia, chyba po prostu jestem zbyt wielka idealistką i uznałam za oczywiste, że studzimy je bez przykrycia. Obiecuje poprawę :) i radzę spróbować jeszcze raz.

      Usuń