poniedziałek, 11 listopada 2013

Make rogal no war, czyli za co najbardziej lubię Poznań.

11 listopada to w Polsce szczególne święto, ale od pewnego czasu, bardziej niż z śpiewaniem legionowych piosenek, kojarzy nam się z naparzaniem się grup kiboli, skinów i Bóg wie kogo jeszcze. Dlatego właśnie tak bardzo lubię ten dzień spędzać w Poznaniu. Tutaj ten dzień to święto rodzinne. Imieniny ulicy Święty Marcin.

Tego dnia w całym Poznaniu, nie tylko na głównej ulicy tego miasta, odbywają się imprezy przeznaczone dla wszystkich. Nie są obwarowane dziesiątkami aut policyjnych, bo nie muszą. Jedyna walka, jaka ma miejsce 11 listopada, to ta, która cukiernia robi lepsze rogale. I to właśnie Rogal Świętomarciński jest głównym bohaterem obchodów imienin ulicy Święty Marcin.  

Nie można nazywać się prawdziwym poznaniakiem, jeśli 11 listopada nie zje się choć jednego. Prawdziwego rogala można spróbować tylko w Poznaniu, chociaż coraz częściej piekarnie z całej Polski kopiują ten przysmak i produkują jego podróbki. A musi on mieć ciast półfrancuskie, nadzienie z białego maku z dodatkami, np. skórki pomarańczowej, na wierzchu lukier i posiekane orzechy. Dlatego nigdy sama nie piekę rogali z makiem i krzywym okiem patrzę na tych którzy zawsze nieudolnie próbują to robić. W tej jednej jedynej kwestii ufam wyłącznie profesjonalistom. 
Oprócz rogali, jak zawsze przy takich okazjach można zaopatrzyć się w wiele produktów regionalnych, produkowanych ekologicznie. Kolorowe stragany oferują nam również pajdy chleba ze smalcem, grochówkę wojskową, czy odpustowe pierniki.


Głównym punktem obchodów imienin ulicy Święty Marcin jest przemarsz spod kościoła św. Marcina pod Zamek. Całemu wydarzeniu towarzyszą grupy akrobatów, tancerzy i muzyków, a na końcu, co roku, na białym koniu (dokładnie jak podaje legenda) jedzie święty Marcin odziany w zbroję. Nie zapomina się również o obchodach święta niepodległości. W szpalerze idą również żołnierze ubrani w stroje z drugiego dziesięciolecie poprzedniego wieku, a na Placu Wolności, tuż po pochodzi na Świętym Marcinie, odbywają się uroczystości niepodległościowe.














Świetnym pomysłem, który po raz pierwszy pojawił się w Poznaniu, jest promowanie gęsiny. "Gęsina na imieninach" krzyczały banery na pochodzie i na Starym Rynku. Tam też można było spróbować gęsiny i nauczyć się jej przyrządzania.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz